Takiej decyzji spodziewał się rynek i niemal wszyscy eksperci. Podejmując dzisiejszą decyzję RPP musiała brać pod uwagę ostatnie rozczarowujące dane o wzroście gospodarczym wynoszącym jedynie 0,4% r/r. za pierwszy kwartał 2013 roku. Te dane Rada musiała potraktować jako sygnał ostrzegawczy dla polskiej gospodarki, bo jest to najmniejszy wzrost PKB od 2009 roku, a za tak słabym wynikiem stoi przede wszystkim niski popyt krajowy.
Jednocześnie ceny dóbr konsumpcyjnych wzrosły w kwietniu jedynie o 0,8%, a w maju można oczekiwać podobnego wyniku. Mało prawdopodobne wydaje się także nadejście presji inflacyjnej
w bieżącym roku, gdyż obecny cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 %, a aktualna wartość wskaźnika plasuje się zdecydowanie poniżej tego poziomu.
Dla RPP oba te zjawiska to wyraźne sygnały do dalszego luzowania polityki monetarnej, a Polska jako jeden z niewielu krajów europejskich ma jeszcze możliwość stymulowania gospodarki za pomocą obniżek stóp procentowych. W porównaniu do państw sąsiadujących i strefy euro, polskie stopy procentowe nadal osiągają wysoki pułap, co powinno zachęcać Radę do dalszych cięć. Dlatego spodziewam się, że w lipcu czeka nas kolejna obniżka stóp procentowych minimalnie o 0,25pb. Nie można też wykluczyć wyraźniejszego cięcia o 50 pb., bo kolejna okazja do zebrania się RPP będzie dopiero po wakacjach – we wrześniu.
Napływ gorszych danych z polskiej gospodarki oraz ostatnie cięcia stóp procentowych ze strony NBP negatywnie odbiły się na polskiej walucie. Pod koniec maja złotówka osłabiła się w stosunku do euro
i osiągnęła niemal 4,30. Po dzisiejszej decyzji RPP nie można wykluczyć, że złotówka nadal będzie tracić.